„Co się tyczy mody, istotna jest
następująca sprawa. Z jednej strony moda – o tyle, o ile jest
naśladownictwem – zaspokaja potrzebę społecznego oparcia;
wprowadza jednostkę na trakt, którym podążają wszyscy. Z drugiej
strony zaspokaja też potrzebę odrębności, odmiany, wyróżniania
się, ponieważ wciąż zmienia się jej treść, moda dzisiejsza
różni się od wczorajszej i jutrzejsze, a że zawsze
jest fenomenem klasowym, to moda warstwy wyższej różni się od
mody warstw niższych i porzucana jest z chwilą, gdy warstwy niższe
ją sobie przyswoją. Moda
jest szczególną formą życia, która ma zapewnić kompromis między
tendencją do społecznego zrównania a tendencją do indywidualnej
odrębności.”
„[...] podobnie moda sygnalizuje z
jednej strony akces do równych sobie, z drugiej zaś wyodrębnienie
owych równych jako grupy w stosunku do niżej postawionych.
Społeczne formy ubioru, sądy estetyczne, cały styl, w którym
wyraża się człowiek, zmieniają się bezustannie pod wpływem
mody, jednakże „moda”, tj. nowa moda, przystoi tylko stanom
wyższym. W ten sposób wyższe stany odgraniczają się od
niższych, moda podkreśla równość członków jednego stanu i
jednocześnie różnicę w stosunku do niżej postawionych. Toteż
gdy owi niżej postawieni zaczynają sobie przyswajać modę – bo
wszak zawsze zerkają i dążą wzwyż, a aspiracje te mogą
najprędzej zrealizować się w dziedzinie mody – wyższe stany
daną modę porzucają i zwracają się ku innej, która znowu
pozwoli im wyróżnić się od szerokich mas.”
„Jako <<moda>> będzie w
danym kręgu szczególnie ceniona, jeśli narodziła się gdzie
indziej. Moda przychodząca z zewnątrz stwarza szczególną więź
socjalizacyjną – wspólne odniesienie do punktu umiejscowionego na
zewnątrz. Czasem wydaje się, że w życiu społecznym, jak w
optyce, ognisko powinno znajdować się w pewnej odległości”
„[…] to zewnętrzne pochodzenie
mody daje szczególne gwarancje nowości”
„Istota mody polega na tym, że
stosuje się do niej zawsze tylko część grupy, całość zaś do
niej aspiruje. O modzie nie można nigdy powiedzieć, że jest,
zawsze się staje. Gdy przeniknie grupę bez reszty, tj. gdy coś, co
najpierw było udziałem tylko nielicznych, staje się bez wyjątku
powszechną praktyką – elementem ubioru, formą zachowania – nie
nazywamy jej już modą. Moda jako taka nie może być powszechna,
toteż osobnik hołdujący modzie ma tę satysfakcję, że wyróżnia
się i zwraca na siebie uwagę, a zarazem czuje wsparcie ze strony
ogółu, który dąży do tego samego. Jest to inny rodzaj społecznej
satysfakcji niż wówczas, gdy robi się to samo, co wszyscy: modniś
spotyka się z bardzo miłą mieszaniną akceptacji i zazdrości.”
„Moda wywyższa nawet całkiem
poślednią jednostkę, ponieważ czyni ją reprezentantem ogółu
[…].U niewolników mody i gogusiów osiąga to taki poziom, że
przybiera znów pozory indywidualności i szczególności. Goguś
w hołdowaniu modzie wykracza poza zwykłą miarę: […] gdy modne
są wysokie kołnierzyki, jego kołnierzyki sięgają uszu […].
Indywidualność, którą sobą przedstawia, polega na ilościowym
spotęgowaniu elementów, które pod względem jakości są wspólnym
dobrem masy. Wyprzedza innych, choć dokładnie na tej samej
drodze […] uosabnia skrajną awangardę publicznego smaku […].
Modniś reprezentuje istotnie oryginalny stan równowagi między
instynktem społecznym a instynktem indywidualizacji, i ta pokusa
tłumaczy, dlaczego skądinąd rozumni i nawet wybitni ludzie
wykazują na zewnątrz tak niedorzeczną uległość wobec mody”
„Ta sama konstelacja występuje
zresztą w przeciwnym wypadku, gdy mianowicie nie ulegamy niewolniczo
modzie, lecz buntujemy się przeciwko niej. Kto umyślnie nosi się
lub zachowuje niemodnie, zyskuje związane z tym poczucie
indywidualizacji nie tyle dzięki własnym cechom indywidualnym, ile
przez samo zanegowanie przykładu społecznego; jeżeli podążanie
za modą jest naśladownictwem, to rozmyślne lekceważenie mody jest
również naśladownictwem, tyle że na opak, i w nie mniejszym
stopniu świadczy o władzy tendencji społecznej, od której
jesteśmy w jakiś sposób, pozytywnie lub negatywnie, uzależni. W
różnych kręgach społecznych może wręcz zapanować moda na
noszenie się niemodne – pęd do indywidualnego wyróżniania się,
jak powiedzieliśmy, zadowala się zwykłą odwrotnością
społecznego naśladownictwa [...]”
„Tymczasem na przekór temu każda
moda wkracza na scenę tak, jakby zamierzała żyć wiecznie. Kto
dziś sprawia sobie umeblowanie, które ma przetrwać ćwierć wieku,
kupuje wedle najnowszej mody, a tej sprzed dwóch lat w ogóle nie
bierze pod uwagę. A przecież po paru latach urok mody spełznie tak
z jednych, jak i z drugich mebli i wyda je na osąd całkiem innych
kryteriów. Zachodzi tu, jak się zdaje, proces
dialektyczno-psychologiczny: w rzeczywistości zawsze panuje jakaś
moda, toteż moda jako pojęcie ogólne jest nieśmiertelna i ta
okoliczność rzutuje na wszystkie jej poszczególne zjawiska, choć
te ze swojej istoty są przemijalne. Fakt, że zmiana trwa,
nadaje każdemu przedmiotowi, który podlega zmianie, psychologiczny
pozór trwania.”
G. Simmel, „Z psychologii mody. Studium socjologiczne”,
w: Most i drzwi. Wybór esejów, Oficyna Naukowa, Warszawa, 2006.